Warto przeczytać

Poniższy artykuł, który napisał jeden z warszawskich trenerów:

"...Wyszkolenie w pełni ukształtowanego zawodnika w piłce nożnej trwa średnio 8-10 lat.
Dziecko 10- letnie jest dopiero w piłkarskim przedszkolu, czy możemy od niego wymagać zachowań na boisku piłkarza profesjonalnego? Na to ma jeszcze czas, dużo czasu. Inna sprawa, że większość przez ten okres przestaje grać w piłkę. Powody są różne: słabsi sami rezygnują, wyeksploatowani "łapią" kontuzje, przemotywowani tracą motywację. Zostają najwytrwalsi, którym uda sie nie wpaść w pułapki zastawiane przez wszystkich wkoło: podpowiadaczy, mędrków, wszystkowiedzących i pseudotrenerów, ale wcale nie najlepsi piłkarsko w wieku 10 lat..."

"Marzyciele" to jedna z kategorii Rodziców, przyprowadzająca swoje pociechy na treningi piłki nożnej w jednym i konkretnym celu. Kierują się zasadą: mi się nie udało, ale mój syn MUSI zostać wielkim piłkarzem. Dziecko poddawane jest wysokiej presji i często sobie z nią nie radzi.

"Niezainteresowani" - przyprowadzają i odbierają dziecko z treningu, nie interesują się jego wynikami, postępami, meczami itd. Motywacja dziecka do treningu stopniowo gaśnie i w konsekwencji przestaje grać w piłkę.

"Krytyczni"- ciężko im dogodzić, zawsze niezadowoleni z postawy swojego syna, stawiają zbyt wygórowane zadania, strofują za każde potknięcie i zapominają, że dziecko ma czerpać z treningu przyjemność!!!.
Skutkiem tego może być przenoszenie przez dziecko agresji na rówieśników, szczególnie tych słabszych.
Niektóre dzieci są zalęknione, sfrustrowane, brak im samodzielności, gdyż wszystko, co robią jest poddane ścisłej kontroli rodziców. Brak im wiary we własne siły i mają niskie poczucie wartości.

"Krzykacze"- charakteryzują się niezwykłą agresywnością w trakcie trwania zawodów, wykrzykują swoje niezadowolenie wobec sędziego, trenera, innych zawodników, kibiców przeciwnika. Przesadne emocjonowanie się wprowadza zamęt w drużynie i uczy niesportowych zachowań. Dziecko może mieć problemy z dyscypliną i kontrolowaniem złości.

"Sędziowie liniowi"- zapominają w trakcie zawodów, kto jest trenerem i sami próbują instruować dzieci, jak powinny grać. Taka "pomoc" wprowadza zamieszanie, gdyż dziecko ma dylemat kogo słuchać, czy trenera, czy własnego ojca lub matki. Dodatkowy problem pojawia się wtedy, gdy instrukcje podawane przez rodzica są sprzeczne z udzielanymi przez trenera. Może to powodować zamęt i niepewność dzieci, która wskazówka jest prawidłowa i według której należy działać.

"Nadopiekuńczy"- przesadnie dbają o zdrowie i bezpieczeństwo swoich pociech oraz starają się robić wszystko za nich. Takie dzieci nie mają w ogóle swobody, wszystkie ich działania są ograniczane przez nadopiekuńczość matek i ojców. O uczestnictwie w obozach treningowych z reguły w ogóle nie ma mowy, gdy jednak maluchowi uda się wyjechać, rodzic i tak zabierze go wcześniej do domu. Nadopiekuńczość rodziców przyczynia się do wielu niekorzystnych zmian w osobowości dziecka - staje się ono bardzo wymagające, niesamodzielne, ustępliwe i bojaźliwe.

"Zdroworozsądkowi", należący do największej grupy. Ważne, aby uświadomili sobie, że w procesie szkolenia mają bardzo dużą rolę do spełnienia.

Ze sportowymi pozdrowieniami
Grzegorz Sławiński

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości